DDA-ALATEEN

 Moje DDA

Każdy, kto żył w rodzinie, gdzie ktokolwiek nadużywał alkoholu, jest narażony na silny stres. Przeżywają go wszyscy członkowie rodziny, od małych dzieci po seniorów. Wszyscy oni potrzebują pomocy, by odzyskać równowagę psychiczną, a często także utracone zdrowie fizyczne. Wszystkich nas, dorosłe dzieci alkoholików, charakteryzują cechy typowe dla tego problemu: ucieczka w iluzje i zaprzeczenia, zachowania kompulsywne („robię coś, mimo, że nie chcę”) oraz poczucie małej wartości. Poza tym żyjemy w izolacji od ludzi i boimy się ich, zwłaszcza wszelkiego rodzaju władzy
i zwierzchników. Czujemy się samotni, brak nam poczucia przynależności do jakiejkolwiek grupy. Zabiegamy o aprobatę innych tak bardzo, że tracimy po drodze poczucie własnej tożsamości. Gdy odnosimy sukces, mierzymy go wartością otrzymanych pochwał, gdyż inaczej w ogóle nie umiemy cieszyć się własnym sukcesem. Stawiamy sobie wysokie wymagania, którym właściwie nigdy nie udaje się nam sprostać. Boimy się krytyki, ponieważ każdą krytyczną uwagę odbieramy jako osobisty atak i zagrożenie. Nie jesteśmy zdolni do bliskich i trwałych związków. Myli nam się litość z miłością i przeważnie kochamy tych, którymi możemy się opiekować lub którzy potrzebują naszej pomocy. Jesteśmy nadmiernie odpowiedzialni i nadobowiązkowi. Łatwiej nam troszczyć się o niż o siebie.

Boimy się cudzego gniewu i awantur, jesteśmy gotowi „chodzić na paluszkach”, byle tylko zachować spokój. A jednocześnie nie możemy żyć bez pobudzenia stresu i chaosu emocjonalnego. Kiedy wszystko układa się dobrze, ogarnia nas dezorientacja i nuda, ciągle czekamy, że coś się stanie, planując kolejną katastrofę. Już w dzieciństwie nauczyliśmy się ukrywać to, co naprawdę czujemy i dzisiaj zupełnie nie umiemy tego okazywać. Zarówno dobre, jak złe uczucia ukrywamy tak głęboko, że sami nie mamy do nich dostępu. Naszą maską jest wieczny uśmiech. W życiu występujemy w roli ofiar i potrafimy tylko reagować na to, co robią inni, całkowicie zatracając własne Ja. Jesteśmy uzależnieni od naszych bliskich. Przeraża nas widmo porzucenia, perspektywa osamotnienia jest zbyt straszna
i bolesna. Zrobimy wszystko, żeby utrzymać istniejący związek, nawet, jeżeli jest dla nas krzywdzący. Uzależniamy się od alkoholu albo znajdujemy uzależnionych partnerów, albo jedno i drugie. A jeśli nie, to wybieramy sobie kogoś o osobowości uzależnionej, kto obsesyjnie wyżywa się w pracy, w grach hazardowych, w jedzeniu i kontynuujemy ten rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył nas z rodzicami.

DZIECI ALKOHOLIKÓW 

Nie ulega wątpliwości, że najbardziej poszkodowane w rodzinach z problemem alkoholowym są dzieci.

Sytuacja panująca w dysfunkcjonalnej rodzinie zmusza je do odgrywania różnych ról. Są to różne sposoby reagowania na świat, które wynikają z postaw obronnych wobec zagrożeń, jakie stwarza patologiczna rodzina z problemem alkoholowym. 

Typowe role, w które często wchodzą dzieci z rodzin alkoholowych to:

„Bohater” – podpora rodziny. Pełni ją zwykle najstarsze dziecko. Jego zadaniem jest dostarczanie rodzinie poczucia wartości. Stąd nie sprawia żadnych kłopotów, dobrze się uczy, wykonuje część obowiązków pijącego ojca. Jest nad wiek dorosłe oraz nadmiernie obowiązkowe i odpowiedzialne. Często zaniedbuje własne potrzeby. Dzieci te mają zwykle trudności z wypoczynkiem i odprężeniem się, czego następstwem mogą być schorzenia psychosomatyczne. W przyszłości wybierają często zawody polegające na pomaganiu innym.


• „Kozioł ofiarny”. Rolę tę pełni na ogół dziecko nieco młodsze od „bohatera”. Nie jest ono w stanie z nim konkurować, czuje się odsunięte i szuka wsparcia poza domem. Stwarza kłopoty w szkole i wiele problemów wychowawczych, bardzo często popada wcześnie w konflikty z prawem, niejednokrotnie uzależnia się od alkoholu lub narkotyków. Nierzadko dzieci te są pierwszymi członkami rodziny alkoholika zgłaszającymi się po pomoc. Często zapadają na schorzenia wymagające pomocy psychiatrycznej.



• „Aniołek” lub „Zagubione Dziecko” jest samotne i zamknięte w sobie. Przed chaosem i awanturami w domu ucieka w świat marzeń. Niewiele wymaga od rodziny i minimalnie korzysta z jej wsparcia. Ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi. W dorosłym życiu nie potrafi mieć satysfakcjonujących związków uczuciowych. Często popada w uzależnienie od substancji psychoaktywnych lub staje się nadmiernie otyłe.


• Najmłodsze dziecko, nazywane „Rodzinną Maskotką” jest w centrum uwagi i zainteresowania rodziny. Po to, aby przetrwać dostarcza jej tematów do zabawy oraz dba o to, aby jak najczęściej było w domu wesoło. Zawsze stara się, aby zwracano na nie uwagę. Ta cecha utrzymuje się na ogół w życiu dorosłym. Dzieci te charakteryzują się małą odpornością na stres, a stając przed trudnymi do rozwiązania problemami – nierzadko sięgają po alkohol lub narkotyki.



Brak ciepła emocjonalnego i wsparcia poważnie utrudniają właściwe ukształtowanie się u dziecka poczucia własnej wartości. Bardzo często żyje ono w przekonaniu, że do picia i awantur w rodzinie dochodzi z jego winy. Poza tym stale musi pamiętać o zachowaniu tajemnicy rodzinnej oraz żyje i postępuje w myśl zasady: ” Nie powinieneś myśleć, czuć, pragnąć, wyobrażać sobie, widzieć i słyszeć, tak jak to robisz. Powinieneś myśleć, czuć, pragnąć, wyobrażać sobie, widzieć oraz słyszeć w taki sposób, jak tego wymaga ideał”.

Claudia Black, charakteryzując role społeczne pełnione przez dzieci, w celu poradzenia sobie z alkoholizmem rodziców, wyróżnia trzy typy dzieci:

• dziecko odpowiedzialne (przejmujące ster i opiekujące się bezradnymi rodzicami i rodzeństwem);

• dziecko dostosowujące się (bacznie obserwujące co się dzieje po to, aby szybko dostosować swój sposób myślenia i zachowania do wymogów danej sytuacji);

• dziecko łagodzące sytuację (starające się zadowolić innych lub odwrócić uwagę od tego co się dzieje w rodzinie – w tym dzieci błaznujące i stwarzające problemy).

Inni badacze tego problemu zwracają uwagę na to, że każde dziecko funkcjonuje w którejś z ról umożliwiających utrzymanie patologicznego systemu rodzinnego. Najczęściej spotykane są role:

• „ratownika” wyciągającego alkoholika z opresji i chroniącego tym samym przed konsekwencjami picia;

• „prowokatora” konfrontującego alkoholika z rzeczywistością, ale nie jest to na ogół działanie konstruktywne, lecz pogłębiające poczucie winy i małej wartości;

• „ofiary” przejmującej na siebie coraz większy zakres obowiązków alkoholika.

Obserwacja jakości życia rodzin z problemem alkoholowym pozwala również na wychwycenie trzech zasad, które determinują funkcjonowanie dzieci:

• zasada „nie mów” nakazuje zachowanie milczenia na temat tego co dzieje się w rodzinie;

• zasada „nie ufaj” nakazuje, aby nie ufać zarówno członkom własnej rodziny jak i obcym, bowiem ufność może narazić na doznanie krzywdy (konsekwencją jest brak poczucia bezpieczeństwa);

• zasada „nie odczuwaj” nakazuje, aby nie zagłębiać się we własne emocje (trzeba być „twardym”).

Dzieci z rodzin z problemem alkoholowym, poza podatnością na uzależnienia, przejawiają w życiu dorosłym szereg charakterystycznych cech, z których najczęściej spotykane to:

• trudności w rozumieniu tego co jest normalne, a co nie;
• krytyczna samoocena i bardzo poważne traktowanie siebie samego;
• ignorowanie własnych potrzeb emocjonalnych;
• funkcjonowanie wg zasady „wszystko albo nic”;
• trudności w realizowaniu do samego końca swoich planów życiowych i częste uleganie impulsom;
• branie odpowiedzialności za wszystko i za wszystkich oraz pracoholizm;
• reagowanie niepokojem, gdy sprawy życiowe wymykają się spod kontroli;
• brak zaufania i obawy przed nawiązywaniem bliskich związków z innymi ludźmi;
• poczucie, że jest się ignorowanym, atakowanym;
• stałe poszukiwanie aprobaty dla swojej osoby i brak umiejętności cieszenia się życiem;
• poczucie odmienności;
• nadmierna wrażliwość lub nadmierna obojętność („znieczulenie emocjonalne”).

Dzieci te bardzo często znajdują sobie partnerów, którzy są uzależnieni od substancji psychoaktywnych, a jednocześnie gotowe są zrobić wszystko, aby nie dopuścić do rozpadu tego związku. 

Perspektywa osamotnienia jest dla nich zbyt bolesna, bowiem stanowi powrót do przykrych przeżyć z dzieciństwa. Badania wykazały na przykład, że synowie ojców – alkoholików są czterokrotnie bardziej narażeni na alkoholizm niż inni, a córki matek – alkoholiczek trzykrotnie częściej stają się alkoholiczkami niż inne kobiety oraz, że znacznie częściej wychodzą za mąż za alkoholików.


PROBLEM  

Wielu z nas odkryło, że mamy sporo wspólnych cech, które są wynikiem pojawienia się i dorastania w alkoholowym lub w inny sposób dysfunkcyjnym otoczeniu domowym.

W wyniku tego czujemy się wyizolowani, a także zakłopotani w towarzystwie innych osób, a szczególnie tych, które mają nad nami władzę lub przewagę. Aby się chronić, staliśmy się ludźmi, którzy ustępują i zadowalają innych, nawet kosztem utraty w tym procesie własnej tożsamości. Równocześnie jednak odczuwamy każdą osobistą krytykę jako zagrożenie.

W wielu wypadkach sami staliśmy się alkoholikami, poślubiliśmy osobę uzależnioną od alkoholu lub mamy oba problemy równocześnie. Jeśli uniknęliśmy tego, dotyczy nas problem innych uzależnień lub dysfunkcji, takich jak pracoholizm. To wszystko wiąże się z naszą chorą potrzebą zaniedbania i opuszczenia samych siebie.

Prowadziliśmy nasze życie z pozycji osoby przyzwyczajonej do doznawania krzywdy. Mając nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, woleliśmy skupiać się na innych niż na sobie. Odczuwaliśmy poczucie winy, gdy próbowaliśmy uwierzyć i zaufać sobie, pozostawiając prawo do oceniania nas innym. 

Popadliśmy w bierność, pozwalając innym na przejęcie inicjatywy.
Nabyliśmy cech osobowości zależnej, przerażonej możliwością odrzucenia, gotowi do zrobienia prawie wszystkiego, aby tego odrzucenia uniknąć. Wciąż wybieraliśmy związki stanowiące dla nas zagrożenie, ponieważ były one podobne do naszych dziecięcych relacji z alkoholowymi lub dysfunkcyjnymi rodzicami.

Te objawy rodzinnej choroby alkoholowej, lub innej dysfunkcji, uczyniły nas współofiarami, takimi, które przyjmują cechy tej choroby, nawet bez doświadczenia kiedykolwiek potrzeby napicia się. Nauczyliśmy się chować nasze uczucia jako dzieci i trzymać je pogrzebane jako dorośli. W rezultacie tych doświadczeń często myliliśmy miłość z litością, mając skłonność do kochania tych, których mogliśmy ratować z zagrożenia.

Postępując w autodestrukcji, staliśmy się uzależnieni od przeżywania lęku i niepokoju we wszystkich naszych sprawach, wybierając stałe zdenerwowanie zamiast skutecznych rozwiązań.

To jest opis a nie oskarżenie .Jeśli czujesz, że mowa tu o Tobie jeśli miałeś lub masz rodzica alkoholika zacznij od literatury.


Dorosłe Dzieci Alkoholików


 To ludzie którzy dorastali w domu z przynajmniej jednym rodzicem alkoholikiemm ich życie i rozwój zostały znacząco naruszone przez to doświadczenie. Większość dzieci które dorastały w takich warunkach w pewnym sensie, w wielu kwestiach, nigdy nie dorosły . Dorosłe Dzieci Alkoholików odczuwają skutki uzależnienia rodziców i dorastanie w patologicznych warunkach, nierzadko przez całe życie. W tym zagadnieniu przybliżymy co to jest DDA i najczęstsze problemy z jakimi się spotykają. Istnieje wiele fachowej literatury i placówek zajmujących się problemami i terapią ludzi dotkniętych tym „syndromem”. DDA mają swoje grupy wsparcia, tak jak alkoholicy często potrzebują terapii i pomocy psychologa. 


CECHY DOROSŁYCH DZIECI ALKOHOLIKÓW 



1. Dorosłe Dzieci Alkoholików muszą zgadywać, co jest normalnym zachowaniem, a co nim nie jest.

2. Dorosłe Dzieci Alkoholików mają trudności z przeprowadzaniem zaplanowanego działania od początku do końca.

3. Dorosłe Dzieci Alkoholików kłamią, kiedy równie łatwo mogłyby powiedzieć prawdę.

4. Dorosłe Dzieci Alkoholików bezlitośnie osądzają same siebie.

5. Dorosłym Dzieciom Alkoholików trudno jest się bawić.

6. Dorosłe Dzieci Alkoholików biorą siebie bardzo na poważnie.

7. Dorosłe Dzieci Alkoholików mają trudności w bliskich związkach.

8. Dorosłe Dzieci Alkoholików przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu.

9. Dorosłe Dzieci Alkoholików stale poszukują aprobaty i potwierdzenia.

10. Dorosłe Dzieci Alkoholików zwykle czują, że są różne od innych ludzi.

11. Dorosłe Dzieci Alkoholików są skrajnie odpowiedzialne, lub skrajnie nie odpowiedzialne.

12. Dorosłe Dzieci Alkoholików są przesadnie lojalne, nawet w obliczu dowodów, że ta lojalność jest przez drugą stronę niezasłużona.

13. Dorosłe Dzieci Alkoholików są impulsywne. Mają tendencję do zamykania się w raz obranym kierunku działania bez poważnego rozpatrzenia innych możliwości postępowania, i prawdopodobnych konsekwencji podjętych działań. Ta impulsywność prowadzi Dorosłe Dzieci Alkoholików do zamieszania, nienawiści do samych siebie i utraty kontroli nad otoczeniem. W dodatku potem zużywają przesadną ilość energii na oczyszczenie sytuacji.


SYNDROM DDA 


Cechy charakterystyczne dla osób z syndromem DDA


Lęk przed utratą kontroli

+ staram się nie reagować zbyt emocjonalnie
+ lubie kiedy wszystko jest na swoim miejscu
+ czuję się zaniepokojony, kiedy mam świadomość, że nie panuję nad wszystkim
+ czułbym się znacznie lepiej, gdybym miał większy wpływ na to, co się dzieje
+ ktoś w mojej rodzinie nie panował nad sobą
+ w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
+ w mojej rodzinie chaos wybuchał zupełnie niespodziewanie

Lęk przed uczuciami

+ trudno mi wyrażać uczucia
+ często nie jestem świadom swoich uczuć
+ czasami myślę, że uczucia są wyłącznie ciężarem
+przeraża mnie, czego mógłbym się dowiedzieć, gdybym pozwolił sobie na
jakiekolwiek uczucia
+ w mojej rodzinie nie należało wyrażać uczuć takich jak: wina, skrucha, wstyd, lęk, radość, ból, miłość, złość, smutek

Lęk przed konfliktem

+ jeśli pojawia się konflikt, staram się rozładować sytuację
+ uważam, że konflikty są czymś złym i prowadzą do przemocy
+ za wszelką cenę staram się uniknąć konfliktu, dostosowuję się, zmieniam plany
+ konflikt w mojej rodzinie oznaczał przemoc
+ konflikt oznaczał, że ktoś się na kogoś wydzierał
+ w mojej rodzinie konflikt oznaczał, że ktoś mógł mnie opuścić fizycznie/emocjonalnie

Nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności

+ mam skłonność do poczucia odpowiedzialności za wszystko
+ jeżeli trzeba wykonać jakąś dodatkową pracę, zgłaszam się na ochotnika
+ trudno mi odmówić, kiedy ktoś prosi mnie o pomoc
+ pomagałem wszystkim i troszczyłem się o wszystko w mojej rodzinie
+ w mojej rodzinie chwalono mnie, gdy zachowywałem się jak dorosły
+ to ja w mojej rodzinie fizycznie i emocjonalnie troszczyłem się o mojego ojca/matkę

Poczucie winy

+ czuję się winny za odczuwanie jakichkolwiek własnych potrzeb
+ często czuje się winny za bycie ciężarem dla innych
+ ciągle za wszystko przepraszam
+ przepraszam za rzeczy, które nie wymagają przeprosin
+ w mojej rodzinie ktoś zawsze był obwiniany
+ w mojej rodzinie to właśnie mnie obciążano odpowiedzialnością za rzeczy, za które nie powinienem odpowiadać
+ w mojej rodzinie brałem na siebie winę za to, czego nie popełniłem, po to jedynie, by zakończyć kłótnię

Niezdolność do odprężenia się oraz do spontanicznej zabawy

+ zabawa jest dla mnie trudnym zadaniem
+ kiedy ludzie śmieją się zbyt głośno, zaczynam odczuwać niepokój
+ w znacznej mierze jestem samotnikiem
+ mam skłonność, by nie śmiać się bez uprzedniego sprawdzenia, czy inni też się śmieją
+ w mojej rodzinie głośny śmiech oznaczał, że sprawy wymykają się spod kontroli
+ w mojej rodzinie, kiedy tylko odprężyłem się zawsze zdarzało się coś złego
+ w mojej rodzinie zabawa zawsze oznaczała picie

Ostra, bezlitosna samokrytyka

+ jestem dla siebie najsurowszym krytykiem
+ zbyt szybko się osądzam
+ jestem swoim najgorszym wrogiem
+ w mojej rodzinie nigdy niczego nie robiłem dobrze
+ naturalną reakcją na problemy w mojej rodzinie było obwinianie, „ciche dni” i odrzucenie
+w mojej rodzinie za każdy błąd ponosiło się straszne konsekwencje

Życie w świecie zaprzeczeń

+ nie stosuję żadnych zaprzeczeń
+ kiedy czuję się zagrożony, przyjmuję pozycję obronną
+ czasem wolę skłamać, niż przyznać się do popełnionego błędu
+ w mojej rodzinie nikt nie przyznawał się do tego, że ma jakieś problemy
+ w mojej rodzinie nigdy nie wiedziałem czego ode mnie chcą
+ w mojej rodzinie wszyscy staraliśmy się unikać zajmowania się naszymi problemami

Pozostawanie w roli ofiary

+ często czuję się bezradny
+ mam wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił, niczego to nie zmieni
+ zawsze sprzątną mi sprzed nosa to, czego potrzebuję
+ w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
+ w mojej rodzinie na porządku dziennym były wrzaski, krzyki, wzajemne obwinianie
+ w mojej rodzinie miało miejsce wykorzystanie seksualne

Zachowania kompulsywne

+ mam nałogowy (obsesyjny) stosunek do: punktualności, seksu, schludności, jedzenia, alkoholu, pracy, robienia zakupów, korzystania z podręczników autoterapeutycznych, gromadzenia majątku, hazardu, praktyk religijnych

Tendencja do mylenia miłości z litością

+ przyciągają mnie ludzie, którym mogę pomóc lub których mogę wyleczyć
+ mam skłonność do nawiązywania blizszych znajomosci z osobami, które zostały zranione lub są trudno dostępne
+ największą bliskość odczuwam wówczas, gdy komuś pomagam
+ w mojej rodzinie zawsze ktoś miał kłopoty
+ w mojej rodzinie byłem dla wszystkich powiernikiem
+ w mojej rodzinie być blisko kogoś, oznaczało pomagać mu

Lęk przed porzuceniem

+ odejście jest dla mnie niezwykle trudne
+ nienawidzę mówić „żegnaj”
+ pozostawałem w bliskich związkach o wiele za długo, niż powinienem
+ kiedy ktoś bliski wyjeżdża, boję się, że nigdy więcej go/jej nie zobaczę
+ w mojej rodzinie ojciec/matka odeszli prawie bez słowa
+ członkowie mojej rodziny pojawiali się i znikali bez specjalnego uprzedzenia, a ja musiałem się jakoś dostosowywać
+ w mojej rodzinie byłem pozostawiony sam sobie

Myślenie kategoriami „białe” lub „czarne”

+ gdy staję wobec jakiegoś problemu, trudno mi wymyśleć więcej niż jedno rozwiązanie
+ mam skłonność do myślenia w kategoriach dobro-zło
+ zawsze wydaje mi się, że tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa
+ jeżeli ty masz rację, to ja napewno się mylę
+ życie w mojej rodzinie było albo martwą ciszą, albo piekielnym sztormem
+ w mojej rodzinie stale posługiwaliśmy się takimi terminami, jak: zawsze, nigdy, bezwzględnie, całkowicie

Zalegający żal

+ staram się unikać mówienia o swojej rodzinie
+ często myślę „przeszłość jest już zamknięta, nie warto się nią zajmować”
+ tak bardzo próbuję nie myśleć o przeszłości, a wciąż mnie ona prześladuje
+ pamiętam jak mówiono mi „nie denerwuj się”
+ w mojej rodzinie smutek był zabroniony
+ w mojej rodzinie smutek był uważany za przejaw słabości
+ kiedy opowiadam historie o mojej przeszłości, mam tendencję do odcinania się od swoich uczuć

Zdolność przetrwania

+ często czuję się jak bojownik, któremu udało się przetrwać
+ często mam wrażenie, że po tym, co przetrwałemw dzieciństwie dam sobie radę z każdą sprawą
+ w mojej rodzinie wróg był w domu
+ przetrwanie umożliwiła mi moja niezależność
+ nauczyłem się, że nie mogę na nikim polegać
+ pomimo moich gorących modlitw, nikt w mojej rodzinie nie przyszedł mi z pomocą

Zapoznanie się z tą listą może pomóc w określeniu swoich cech. Niektórzy uważają, że wszystko co ich dotyczy jest „dysfunkcyjne”. Może warto jednak dokonać rozróżnienia na te cechy, które mogą być „obciążeniem” oraz na te, które mogą pomagać, być korzystne.

Za: T. Cermak, J. Rutzky „Czas uzdrowić swoje życie”.


WYKORZYSTANIE EMOCJONALNE


Żyjemy w społeczeństwie, w którym wiele form przemocy uznaje się za naturalne. Nie uczy się osób, którym rodzą się dzieci, jak mogą je wychowywać w zdrowy sposób.

Problem ten jest w społeczeństwie pomijany milczeniem. Z tej przyczyny młodzi rodzice mają do wyboru dwie metody wychowawcze: albo postępować tak samo, jak ich rodzice, albo w sposób dokładnie przeciwny. 

Jednak osoby wychowywane w niezdrowy sposób także będą wychowywać swoje dzieci niewłaściwie, nawet jeżeli ich metody będą przeciwieństwem metod rodziców. W naszym społeczeństwie lubi się skrajności, toteż albo odbiera się dzieciom ich poczucie mocy poprzez sztywne reguły i zastraszanie przemocą, albo wyposaża w poczucie nadmiernej mocy, ponieważ nie wytycza się im wyraźnych granic i nie przekazuje zdrowych zasad.

Pamiętam, jak mój syn, Aaron, poznawał otaczający świat i eksperymentował z ustalaniem granic. Kiedy czegoś bardzo pragnął i nie mógł tego uzyskać, próbował nawet nastawić mnie przeciwko mężowi lub odwrotnie. To normalne, że dzieci chcą sprawdzić, jak daleko mogą się posunąć i wywierają w tym celu presję na rodziców.

W naszym domu przez jakiś czas problemy związane były z gumą do żucia. Często zdarzało się, że Aaron prosił o nią ojca, a gdy jej nie dostawał, zwracał się do mnie. Gdybyśmy nie uzgadniali z Michaelem tej kwestii, łatwo mogłabym nieświadomie podważać jego pozycję jako ojca, dając Aaronowi gumę bez porozumienia z nim. Jeżeli dziecko nie otrzyma tego, co chce od jednego z rodziców, z tą samą prośbą zwróci się do drugiego. Takie zachowanie dziecka jest normalne i naturalne.

Kiedy dzieci chcą otrzymać to, czego pragną, mogą nawet próbować nastawiać rodziców przeciwko sobie. Niestety, wielu rodziców, których potrzeby w małżeństwie pozostają niezaspokojone, wykorzystuje ten mechanizm do zaspokojenia własnych potrzeb. Nie da się rozwiązać żadnego problemu, jeśli małżonkowie unikają wcześniejszego rozwiązania konfliktów między nimi. Wielu parom sprawia trudności zdrowe wyrażanie wobec siebie gniewu. Często używają dziecka jako pośrednika w jego ujawnianiu. Może to wyglądać w taki sposób:


Historia Jerry’ego


Ojciec jest pracoholikiem i dzieckiem alkoholika. Rzadko bywa w domu. Boi się zająć nie rozwiązanymi problemami z dzieciństwa, które jednak wciąż dają o sobie znać w jego związku z żoną. Jego żona jest również dzieckiem alkoholika i także ma problemy z wyrażaniem gniewu i złości. Czuje się samotna i sfrustrowana, bo mąż rzadko pojawia się w domu. Nawet kiedy przebywa w domu, jest niedostępny emocjonalnie, cały czas zajmuje się majsterkowaniem i wprowadzaniem w domu licznych ulepszeń.

Zdesperowana żona często opowiada swemu najstarszemu synowi, trzynastoletniemu Jerry’emu, jak jest jej ciężko. Ponieważ jej mąż jest wciąż nieobecny, chce, aby to Jerry był „mężczyzną w tym domu” i pomagał jej w opiece nad młodszym bratem. Powtarza mu ciągle, że musi być silny i że polega na nim. Czasami, gdy dochodzi do nieporozumień z mężem przychodzi nawet do syna z płaczem. Jerry nie czuje się za dobrze, kiedy musi słuchać płaczu matki i chciałby, żeby ojciec coś z tym zrobił. Jest zły, że rodzice sami nie rozwiążą swoich problemów. Czuje się osaczony.

Któregoś sobotniego wieczora JERZY chce pójść z przyjaciółmi do kina, a potem na hamburgera. Prosi ojca o pieniądze na ten wypad. Ojciec daje mu pięć dolarów twierdząc, że ta suma wystarczy. JERZY prosi jeszcze o parę groszy na słodycze, ale ojciec odmawia.
2
Matka słyszy to wszystko i na boku wciska Jerry’emu jeszcze pięć dolarów. Chłopiec wie, że matka bez problemu da mu trochę pieniędzy, bo zawsze może od niej uzyskać to, czego pragnie. Wie także, że najlepiej poprosić ją o coś, gdy jest zła na ojca. Pyta więc, czy mógłby wrócić do domu później niż o stałej, wyznaczonej przez rodziców godzinie. I, jak to przewidział, matka wyraża zgodę. Jerry świetnie się bawi z kolegami i kiedy wraca do domu, widzi, że ojciec jeszcze nie śpi. Słyszy od ojca, że wrócił za późno i za karę nie może nigdzie wychodzić przez cały następny tydzień. Jerry mówi ojcu, że matka pozwoliła mu tym razem wrócić później. Ojciec stwierdza, że Jerry i tak zostanie ukarany, ponieważ nie uzgodnił z nim tej zmiany. Chłopiec jest zły na ojca, ale wie, że matka i tak jakoś to z ojcem załatwi i wszystko rozejdzie się po kościach.

Oboje rodzice poważnie wykorzystują to dziecko. Ma ono nikłe seanse, by nauczyć się ustalania zdrowych granic. Matka Jerry’ego – samotna i sfrustrowana w kontaktach z jego ojcem – wyniosła Jerry’ego z roli dziecka do roli zastępczego męża dla siebie. Wyposażyła go w poczucie nadmiernej mocy i sprawiła, że uwierzył, iż opieka nad nią jest jego obowiązkiem. Poczucie nadmiernej mocy wzbudziła także, uniemożliwiając ojcu karanie syna. Dała tym samym Jerry’emu władzę nad ojcem.

Jerry uczy się, że opieka nad kobietami jest jego obowiązkiem oraz że w nagrodę za tę opiekę można dostać od kobiet to, czego się pragnie. Poczucie mocy, jakie zapewnia mu matka może wydawać się czymś pozytywnym, jednak w rzeczywistości jest przejawem wykorzystania Jerry’ego. Jerry’emu nie pozwala się być dzieckiem. Kiedy dorośnie, będzie miał problemy w wiąz-

kach z kobietami, ponieważ będzie czuł przymus kontrolowania kobiet i opiekowania się nimi. Jego potrzeba dominacji uniemożliwi prawdziwą bliskość. Będzie przyciągał kobiety, którymi trzeba się opiekować z powodu ich uzależnień i nieumiejętności rozwiązania problemów z dzieciństwa. Nie będzie przyciągał kobiet samodzielnych i nie będzie zdolny do zdrowych związków z nimi.

Ojciec Jerry’ego – pełen strachu i nie rozwiązanych problemów – także opuścił emocjonalnie swojego syna. W równym co żona stopniu jest odpowiedzialny za narzucenie mu roli jej zastępczego męża. Porzucił Jerry’ego emocjonalnie i powierzył mu opiekę nad swoją żoną, bo dzięki temu sam mógł uniknąć kontaktu z nią. W dodatku wmanipulował go w pełnienie roli ojca w stosunku do młodszego brata. Zmusił go do zbyt szybkiej dorosłości. Nauczył go także, że lepiej unikać konfliktów i że nie należy prosić o pomoc. Nie nauczył zaś umiejętności zdrowego rozwiązywania problemów. Pokazał, że gdy dojdzie do konfliktów i pojawią się bolesne uczucia, należy zająć się czymś innym. Nie wymodelował umiejętności zdrowego porozumiewania się. Gdy Jerry dorośnie, będzie miał z tego powodu trudności z porozumiewaniem się z innymi.

Będzie uciekał od problemów i nigdy nie wpadnie na to, że mógłby kogoś prosić o pomoc. Nie będzie potrafił pokonywać pojawiających się trudności, co uniemożliwi mu zdrową bliskość z innymi. W bliskim związku trzeba umieć rozwiązywać konflikty, a kiedy nie wiadomo, jak to robić, unika się tych konfliktów i nigdy ich nie rozwiązuje. Jerry’emu trudno będzie także nawiązywać zdrowe relacje z mężczyznami. Związek z rodzicem tej samej płci modeluje późniejsze relacje z osobami tej płci. Jeżeli ten związek nie jest zdrowy, nie potrafimy ufać osobom tej samej płci ani kontaktować się z nimi w optymalny sposób.

Triangulacja

Rodzice Jerry’ego używali go jako pośrednika przekazującego ich wzajemną złość. Nosi to nazwę triangulacji. Matka, zamiast porozmawiać z mężem o problemach istniejących w ich małżeństwie, omawia je ze swoim synem. To złości męża. Aby powetować sobie małżeńską klęskę, porzuca on emocjonalnie syna i staje się dla niego surowy. Żona mści się, podkopując jego autorytet w rodzinie i chroniąc syna przed mężem.

Widać wyraźnie, że rodziców trzynastoletniego Jerry’ego w ogóle nie obchodzą jego potrzeby. Jest dla nich tylko piłeczką pingpongową, której potrzebują, ponieważ nie potrafią otwarcie wyrażać uczuć wobec siebie. Chcą go wykorzystywać, a więc nie szanują jego granic ani ich nie chronią.

Dorosłemu Jerry’emu będą sprawiały trudności sytuacje konfliktowe, zwłaszcza między dwojgiem osób. Ciągle będzie powtarzać się ta sama sytuacja. Jeśli dwóch przyjaciół, krewnych lub znajomych z pracy będzie w konflikcie, będą wciągać w ten konflikt Jerry’ego. Ponieważ Jerry dorastał w przekonaniu, że rozwiązywanie problemów rodziców jest jego obowiązkiem, powtórzy ten sam schemat w późniejszych związkach. Będzie starał się rozwiązywać cudze problemy, zakłócając tym samym relacje między dwojgiem ludzi. Ci ludzie prawdopodobnie wciągną go w swoje nieporozumienia, żądając, by stanął po stronie jednego z nich. Jerry ciągle będzie czuł się wykorzystywany, sfrustrowany, zakłopotany i osaczony – nie będzie wiedział, dlaczego wchodzi w jedną dysfunkcyjną sytuację po drugiej.

Jerry doznał w dzieciństwie wykorzystania emocjonalnego, które może być równie szkodliwe co wykorzystanie fizyczne lub seksualne. Wielu z nas jest nieświadomych tego, że byli kiedyś wykorzystywani emocjonalnie. Niektórzy wykorzystują emocjonalnie własne dzieci i nie widzą, ile im sprawiają bólu swoimi słowami. Wykorzystanie emocjonalne może przybierać różne formy, omówimy tutaj te najbardziej oczywiste.

Ojciec Sary był agresywnym alkoholikiem. Wieczorami upijał się w barach i wracał do domu dopiero po ich zamknięciu. Po powrocie albo od razu zasypiał

Historia Sary

Na podłodze w przedpokoju, albo budził wszystkich domowników i zaczynał wykrzykiwać, że nie wywiązali się ze swoich obowiązków. Sara była nieśmiałą piętnastolatką. Miała dobre stopnie w szkole, była bardzo lubiana i właśnie zaczęła umawiać się z chłopcami.

Żal jej było matki. Pragnęła, aby rozeszła się z ojcem. Nie rozumiała, dlaczego matka godzi się na brutalne zachowanie ojca. Czasami kiedy ojciec wracał bardzo pijany, udzielał Sarze nauk na temat chłopców. Mówił, iż dobrze wie, że córka nie jest porządną dziewczyną, tylko dziwką. Sara bała się seksu i nie rozumiała, czemu ojciec oskarża ją o takie rzeczy. Ojciec twierdził, że porządne dziewczyny nie robią sobie makijażu i nie noszą dżinsów. Sara nie wiedziała, co o tym myśleć. Rodzice wszystkich jej koleżanek, które nosiły dżinsy i malowały się do szkoły, nie zarzucali im, że są łatwe. Ojciec Sary wierzył, że istnieją tylko dwa rodzaje kobiet: dziwki i porządne dziewczyny. Sara bardzo starała się być porządna i nie wiedziała, czemu ojciec uważa, że jest łatwa.

Poniżające określenia

Sarze trudno będzie zaakceptować swoją seksualność. Będzie zastanawiać się, czy czasem nie zachowuje się jak łatwa dziewczyna i trudno jej będzie poznać i zrozumieć swoją kobiecość. Związek z ojcem był w jej życiu pierwszym bliskim związkiem z mężczyzną. Sara może myśleć, że wszyscy mężczyźni są tacy, widzą w kobietach albo prostytutki, albo „madonny”. Nazywając ją dziwką, ojciec odebrał jej poczucie własnej mocy. Prawdopodobnie więc będą ją pociągać mężczyźni, którzy tak jak ojciec będą ją poniżać i odbierać poczucie własnej wartości. Sara nie będzie ufała mężczyznom. Niskie poczucie własnej wartości sprawi, że nie będzie dobrze czuła się z mężczyznami, którzy będą ją szanować i dobrze traktować; nie będzie miała do nich zaufania.
4
Dzieci przyjmują czasami dosłownie określenia nadawane im przez rodziców. Sara na przykład może zdecydować: „Skoro ojciec i tak ciągle twierdzi, że jestem dziwką, to mogłabym się z kimś przespać i sprawdzić, jak to jest”. Może więc angażować się w różne związki oparte na seksie, mając nadzieję, że wypełnią one pustkę, która tkwi gdzieś w głębi niej. Jeżeli pozwoli, by mężczyźni wykorzystywali ją seksualnie, będzie dalej powtarzać wzorzec utraty poczucia własnej mocy. Być może odkryje, że seks zapewnia jej fałszywe poczucie panowania nad mężczyznami, że dzięki tym przygodom czuje się pewniej. Może w ten sposób maskować przez jakiś czas poczucie poniżenia i bezsilności, których źródłem jest wykorzystywanie jej przez ojca i innych mężczyzn. W końcu i tak jednak wróci wstyd i poczucie, że jest wykorzystywana.

Oceny, jakie wystawiamy dzieciom wywierają silny wpływ na ich życie i mogą je nawet zniszczyć. Warto przypomnieć sobie, jak nazywano nas w dzieciństwie, aby sprawdzić, czy nadal pozostajemy pod wpływem tych przezwisk. Ja mam ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i byłam nazywana „żyrafą”. Nie sądzę, by ludzie robili to złośliwie, ja jednak wstydziłam się przez to swojego wzrostu i byłam bardzo nieszczęśliwa. Przez długi czas garbiłam się i nie nosiłam wysokich obcasów. Przezwisko „żyrafa” odbierało mi poczucie własnej mocy. Czułam, że jestem gorsza od innych. Uważałam, że gdybym była niższa, ludzie łatwiej akceptowaliby mnie.

Zbyt częste nazywanie dzieci „dużym chłopcem mamusi”, „małą księżniczką tatusia”, „małym mężczyzną w tym domu”, „kochaniem tatusia” także stanowi ich wykorzystanie. Te określenia, na pozór urocze i nieszkodliwe, odciskają na dziecku silne piętno. Jeśli używa się ich rzadko, mogą na dziecko wpływać pozytywnie, używane zbyt często zakłócają rozwój „ja” u dziecka. Odbierają dziecku poczucie własnej mocy lub też nadmiernie je wzmacniają.

W wypadku Jerry’ego, określenie „mały mężczyzna w tym domu” obarczało go ogromną odpowiedzialnością i stanowiło wielki ciężar. Jako „mały mężczyzna” otrzymał władzę nad młodszym bratem. Ojciec był nieobecny. Jerry został więc zastępczym ojcem i mężem. Podobała mu się ta władza i poczucie dorosłości, jednak zapłacił za nie utratą dzieciństwa. Wrażliwe, niedojrzałe dziecko, które robi wiele błędów, nie może dobrze czuć się w roli osoby dorosłej.

Od niektórych z nas wymagano w dzieciństwie doskonałości. Mówiono nam: „Ale co pomyślą sąsiedzi?… Zawsze pokazuj się z najlepszej strony… Jeśli nie uda ci się za pierwszym razem, próbuj aż do skutku… Ja nie miałem takich możliwości jak ty, powinieneś je więc wykorzystać… Stój prosto… Nie opieraj łokci o stół… Jeśli masz powiedzieć coś nieprzyjemnego, to lepiej nic nie mów… Dzieci i ryby głosu nie mają” itd. Dzieci są z natury niedojrzałe i niedoskonałe. Wymaganie od nich doskonałości to przejaw wykorzystania emocjonalnego. Hamuje to ich twórcze eksperymentowanie. A właśnie dzięki niemu i dzięki popełnianiu błędów dzieci zdobywają wiedzę na temat ograniczeń własnych i otaczającego ich świata.

Także stwierdzenia typu: „Przestań płakać jak dziecko”, „Jeżeli masz się tak zachowywać, to lepiej wyjdź z pokoju” lub: „Dziewczynki się nie złoszczą” ograniczają zdolności dziecka do wyciągania nauki z przeżycia nieprzyjemnych i frustrujących sytuacji i nie ułatwiają mu dochodzenia po nich do równowagi. Jeżeli przydarza się nam jakieś bolesne doświadczenie, często mamy kłopoty z powrotem do równowagi, ponieważ nie potrafimy poradzić sobie z frustracją, złością i smutkiem. Te uczucia wywołują w nas niepewność; obawiamy się, że odsłonimy swoje wrażliwe miejsca. Najczęściej nie pozwalano nam ich ujawniać, gdy byliśmy dziećmi.

Jeśli nie pozwala się dziecku na wyrażenie swych uczuć, wykorzystuje się je emocjonalnie. Mój syn, Aaron, miewał czasami ataki złości, co jest normalnym zachowaniem u dziecka. Kiedy wpadał w taki atak, pozwalałam mu tupać, płakać, a nawet wykrzyczeć, dlaczego lub na kogo jest zły. 

Jako rodzic pozwalałam mu po prostu na doznawanie złości. Jednak i wtedy trzeba ustalić pewne granice. Aaronowi nie wolno było nikogo bić i kopać ani rzucać rzeczami po pokoju. Dzieci muszą wiedzieć, że kiedy będą doświadczać silnych uczuć, towarzyszyć im będzie ktoś dorosły, kto ustali dla nich granice. Ta świadomość daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Czy wielu z nas mogło spontanicznie okazywać swoje uczucia w bezpiecznej przestrzeni wytyczonej przez opiekunów? 


Opublikowano

w

przez

Tagi: